Bunt dyrektorów. Szkoły same zmieniają tryb pracy
13 października 2020
Bezpieczeństwo dzieci, nauczycieli i ich rodzin ważniejsze niż stanowisko sanepidu. Szkoły zaczęły samodzielnie decydować o zawieszeniu pracy – czytamy w „Dzienniku Gazecie Prawnej”.
- Gazeta podaje przykłady braku zgód sanepidu na nauczanie hybrydowe lub zdalne, mimo stwierdzenia zakażeń w szkołach
- Dyrektorzy coraz częściej stają przed dylematem: bezpieczeństwo czy posłuszeństwo
- Związek Nauczycielstwa Polskiego wystąpił do ministerstw edukacji oraz zdrowia o poszerzenie kompetencji dyrektorów
- Więcej materiałów znajdziesz na stronie głównej Onet.pl
Gazeta podaje przykłady braku zgód sanepidu na nauczanie hybrydowe lub zdalne, mimo stwierdzenia zakażeń w szkołach. „Nauczyciel z pozytywnym wynikiem testu trafił do szpitala. Uczył w siedmiu klasach. Nikt nie został wysłany na kwarantannę, bo jak stwierdzili inspektorzy, uczył… w przyłbicy” – pisze „DGP”.
Inny przykład to sytuacja, w której dwoje uczniów z klasy ma chorych rodziców. Takich dzieciaków może być nawet 10 w szkole. Rodzice przebywają wraz z dziećmi na kwarantannie, ale cała szkoła uczy się dalej. Jakby wcześniej uczniowie nie mogli pozarażać się nawzajem.
W niektórych omawianych przez gazetę przypadkach sanepid nabiera wody w usta i nakazuje nauczycielom milczenie aż do otrzymania wyników testów. W tej sytuacji decyzje zaczynają podejmować dyrektorzy placówek.
Koronawirus: dyrektorzy stają przed dylematem
Dziennik podaje, że dyrektorzy coraz częściej stają przed dylematem: bezpieczeństwo czy posłuszeństwo. Magdalena Kaszulanis z ZNP powiedziała gazecie, że do związku docierają sygnały o szkołach, które samowolnie decydują się na zawieszenie zajęć albo przejście na nauczanie hybrydowe. Powodów jest kilka: od braku nauczycieli, przez niemożność skontaktowania się z sanepidem, po odmienne spojrzenie na sytuację epidemiczną w placówce.
Informacje o takich placówkach mają też wojewódzkie sanepidy, które zdają sobie sprawę, że kontakt z nimi jest utrudniony – zauważa „DGP”. Głównym powodem podejmowania takich decyzji przez dyrektorów jest opieszałe działanie sanepidów. Urzędnicy przekonują, że robią wszystko co w ich mocy, aby procedury zostały zachowane i przebiegały sprawnie.
Związek Nauczycielstwa Polskiego, a także m.in. prezydent miasta Warszawy wystąpili do ministerstw edukacji oraz zdrowia o poszerzenie kompetencji dyrektorów tak, by dyrektor mógł zadecydować o wprowadzeniu zdalnej lub hybrydowej edukacji bez konieczności uzyskania opinii sanepidu w tej sprawie. Resort zdrowia informuje, że pismo przekazuje do rozpatrzenia przez MEN; innych decyzji w tej sprawie na razie nie ma – pisze „DGP”.